Wyjazd zaplanowany od dawna. Mariusz po raz pierwszy na rowerze w tym sezonie. W dodatku nie na swoim ;) Jeszcze na torach pieknie dupnal... normalka. Wracalem przez Szopienice pierwszy raz ta droga. Super. Jakies jeziorko widzialem ale juz bylo bardzo ciemno wiec nie mialem okazji sie przyjzec. BTW ciekawe kiedy moja dupa przyzwyczai sie do siodla w koncu. Srednia 25km/h w pierwszej fazie czyli ok 18 km bardzo mi sie podobala. Guuuut.
Bardzo duza frekwencja ! Ponad 70 osob jak na katowice to wypas jest. Nie bylo mojej reprezentacji z chorzowa ani reszty znajomych chlopakow. Zastanawialem sie czemu. Jak sie pozniej dowiedzialem niby jest jakis bunt czy choywie co. Ze niby sie zarzad zmienil ze cos tam... Hmm. Ogolnie w dupie mam polityke i bede dalej jezdzil tam bo idea tego typu spotkan jest cos wiecej niz rzady i walka o stolki. Szkoda. Bede pewnie sie z nimi widzial na bytomskiej. Ale byl Dynio i pogadalismy o starych karabinach xD Dynio na browar sie wbijamy po bytomskiej ;) AAA i te chlapaki oczywiscie masz zdjac hy hy ;) Przy okazji sobie dupnalem dzisiaj 51km/h :D Pozdrv
KMK tradycjnie juz odbyla sie w warunkach spartańskich. Zdarzylem sie juz przyzwyczaic... Towarzystwa dotrzymal mi w drodze powrotnej Pablow. Pyknelismy jedno kółeczko w parku i zawitalimsy do kapelusza na piwko i do domku.
Bylo jak zwykle super. Doskonala organizacja, trasa i klimat to najwazniejsze cechy BMK. Co jeszcze trzeba ? Pogody i dobrego towarzystwa ? Wszystkie te warunki zostaly spelnione wiec bylo zawodowo ! Dzisiaj moglbym tam jechac znowu :P Chcialem gdzies sie powłóczyć troche potem wiec zakonczylem w parku w chorzowie. Jeszcze maly browarek pod kapeluszem i ok 20:30 bylem w domku. Pozdrawiam wszystkich. Dynio respect ;)
Wypad calkiem mily ;) Dwie gumy w jednym dniu to moj rekord jak na razie. Troche mokro troche z przygodami troche sam troche w towarzystwie Mariusza. No calkiem calkiem. (Czekam dalej na moje spd'eki) ;D
Rano zapowiadalo sie ze bedzie bardzo zimno. I tak wlasnie bylo ;) Oczywiscie tradycyjnie bylem na miejscu godzine wczesniej. Zapisy, mapa, przekazanie instrukcji co do punktu kontrolnego. Zbiorka calej ekipy moze ok 30 osob. Wyjazd. Bardzo fajny teren. Momentami musialem zejsc z rowera bo bylo bardzo mokro... Chetnie przejechalbym ten odcinek jeszcze raz. Podobal mi sie. Potem miejsce kontrolne - Dworek. Herbata, pogaduchy z chlopakami i jedziemy dalej. Troche scigania musi byc, wiec jedziemy ostro ! ;) Poza jednym incydentem czyli zaslabniecia jednego z uczestnikow wszystko bylo zorganizowane I classa. Pogotowie odwiozlo goscia karetka do najblizszego szpitala. Dobrze ze byl z nami lekarz... Na mecie juz czekal przygotowany posilek. Kielbasa z grila i dobra herbata. Potem juz tylko rozdanie nagród, upominkow i pamiatkowe zdjecia. Wracam zadowolony do domu. Wiecej takich imprez ! Rajd Dąbrowa Górnicza
Dalej podtrzymuje moje zdanie ze kierowcy autobusow to tragedia na kolkach. Kompletny brak wyobrazni w wykonaniu pana z nr800 dostarczyl nam niepotrzebnie duzej ilosci adrenaliny. A co gorsze. Narazil naszego zabezpieczajacego na duuuze nieprzjemnosci. Bylismy juz prawie kilka kilometrow do konca trasy kiedy uslyszalem z tylu dziwne chrupniecie. Ogladamy sie a tu na drodze lezy nasz zabezpieczajacy potracony przez autobus ! WTF ! Jak mozna uderzyc kogos w tyl rowera autobusem jadacym nie wiecej niz 15 km/h ? No jednak "Pan Autobus" z sosnowca potrafil ;) Chyba to zdarzenie wykrakalismy bo polowe drogi przegadalismy z Dawidem wlasnie o takich kretynach. No nic co zrobic. Kolo wyglada jak banan. Na szczescie nie stalo sie nic powaznego bikerowi. Choc moglo ! Gdyby sie nie wypiely systemy i wciągnęłoby go pod autobus glebiej... Strach pomyslec. "Pan Autobus" oczywiscie twierdzi ze to nie jego wina. Ale mial wyjatkowego pecha. Bo nasza ekipa "szybkiego reagowania" zablokowala juz cale miejsce zdarzenia ;) No zle trafil gosciu ewidentnie. Potracic bikera, goscia zabezpieczajacego w dupnej kamizelce odblaskowej na oczach peletonu ? Jeszcze w tyl ? Porazka krytyczna... Reszta ekipy pojechala a nasza grupa ok 10 osob zostala z poszkodowanym co by wszystko zalatwic jak nalezy. Ja to bylem tak wkurzony, ze chocbym mial zeznawac ze ten autobys jechal po krawezniku, trawniku i z gory spadl na chlopaka ktory wlasnie wsiadal na rower to wlasnie tak bym powiedzial ;) Policja przyjechala i z poczatku wydawalo im sie ze to bedzie szybki temat. Ale kiedy zobaczyli jakie emocje towarzysza calemu zdarzniu zabrali sie do roboty jak nalezy. Czyli "Pan Autobus" ladnie dmuchal w alko, zostal przesluchany w samochodzie policyjnym potem to samo stalo sie z poszkodowanym bikerem. Cala akcja trwala ok 45min. Na Policje czekalismy tyle samo. Ostatecznie skonczylo sie na mandacie i pkt karnych za spowodowanie wypadu. Mial szczescie ze nasz zabezpieczajacy nie ucierpial mocno w sensie obrazen bo mozna go bylo potem jeszcze sadzic z powództwa cywilnego. Wystarczyla tylko dobra obdukcja. Co do rowerka to wg mnie jezeli nie poszla rama (!) to temat powinien sie zamknac w ok 200-300 pln. Mam nadzieje ze ta sytuacja nauczy takiego delikwenta wyobrazni i wiecej nawet na NAS nie zatrąbi na drodze. No coz. Pobożne zyczenie...
Wyjazd troche spozniony oczywiscie przez Mariusza ;) Dojechalismy do Bytomia prawie 15 min przed 18:00 Mozna przyjac ze wszystko zgodnie z planem. Nasz pierwszy udzial w bytomskiej Masie Krytycznej III edycja. Bylo nas 97szt ;) Bardzo sympatycznie. Podobalo nam sie wiec bedziemy za miesiac. Moim zdaniem powinno byc bardziej propagandowo czyli glosniej troche w mediach chociaz lokalnych. Wiekszosc obserwatorow nie wiedziala o co chodzi...a jedna babka skwitowała "Andrzej ! patrz ile kolarzów !" buahaha ;)